wtorek, 29 lipca 2014

Kleszcz

Niby już tyle lat jestem na tym świecie, ale wcześniej mi się to nie przydarzyło. A tu nagle, akurat jak maleństwo w brzuchu, siedzi taki jeden i wbity w moją nogę, używa sobie.
Mój pierwszy kleszcz.
Nie opity, miał może z 1mm , może z 1,5mm. Ale wrzasku narobiłam i kazałam natychmiastowo usunąć. Jako, że małe w brzuchu, stwierdziliśmy, że można by robala na badanie do sanepidu podrzucić. Wynik negatywny, ale to i tak nigdy nic nie wiadomo. Więc czekam, czy będą jakieś objawy czy nie. Oby nie.
Decydując się na mieszkanie w lesie, mogłam się spodziewać takich rzeczy wcześniej czy później. Ale ja miastowa i potrzebuję trochę czasu, żeby się z tą całą fauną oswoić. 

Za to widoki u mnie takie :)


1 komentarz:

  1. Widoki cudne. Kleszcz juz znacznie mniej. Skoro wyniki negatywne to chyba mozna nieco odetchnac, trzymam kciuki aby ''kleszczowa przygoda'' odeszla w niepamiec jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń