wtorek, 17 czerwca 2014

O olejach

Teraz szczególnie istotne jest to co zjadam, jako że zasila nie tylko mój organizm, ale też maleństwa, dlatego zawszę się chwilę zastanawiam, czy to co jem, jest na pewno dobre dla nas obojga.

Dzisiaj kilka słów o olejach.
Na naszym rynku dostępne są różne oleje np. rzepakowy, słonecznikowy czy oliwkowy. Kilka innych z wyższej półki np. orzechowy. Ja jako przeciętny użytkownik, który czasem smaży, czasem doprawi sałatkę,wybieram olej tańszy (wiadomo, butelka 0,5 l oleju za 15 zł to już nie towar dla każdego). Tańszy nie znaczy gorszy, trzeba tylko wiedzieć, czego się szuka.
Skupię się na tych trzech najbardziej dostępnych:

Olej rzepakowy:
Najtańszy, a zarazem okazuje się, że najlepszy pod względem zawartości kwasów tłuszczowych (tych dobrych). Kwasy tłuszczowe omega, aby dobrze oddziaływały na nasz organizm, należy przyjmować w odpowiedniej proporcji. O tym, jak ważne są tłuszcze w naszej diecie nie będę się rozpisywać. Mam nadzieję, że każdy wie, że są niezbędne, szczególnie w rozwoju dzieci.
Najlepiej aby stosunek omega-6 do omega-3 był mniej więcej 2:1, a tak dokładnie jest w oleju rzepakowym.
Należy jednak zwrócić uwagę, że kwasy nienasycone ( czyli właśnie te omega) rozpadają się pod wpływem ciepła. A my nie chcemy, żeby którykolwiek się rozpadł skoro ich stosunek jest tak dobry. Wniosek taki: JEDZMY OLEJ RZEPAKOWY NA ZIMNO np. do sałatki.
Czy tłoczony na zimno, rafinowany? Każdy ma swoje plusy i minusy, ale ten pierwszy ma jednak lepszy aromat, więc do jedzenia na zimno będzie jak znalazł.


Oliwa z oliwek:
Mimo powszechnej opinii, że tylko do sałatek, prawda jest zupełnie przeciwna. Może utarło się, że oliwę spożywamy na zimno, bo ma bardzo przyjemny aromat, a podczas smażenia kotleta jakoś to zanika. Oliwa nie zawiera już tak dobrego stosunku kwasów. Kwasu omega-6 jest około 9-10x więcej niż omega-3. Dlatego oliwa jest do smażenia idealna, bo  kwasu omega-3 jest na tyle mało, że jak się rozpadnie no to trudno i tak było go mało, a omega-6 jest na tyle dużo, że nawet po smażeniu coś tam jeszcze zostanie.
Oliwa może nawet byłaby jeszcze lepsza i może nie byłaby taka zła do spożywania na zimno, bo jednak sensorycznie zachęca bardzo, ale musimy rozważyć jedną rzecz. Czy na pewno oliwa, która przyjechała z Hiszpanii czy Grecji, (prawdopodobnie w jakiś beczkach lub tankach i była rozlana w Polsce) jest tym samym produktem ze świeżych oliwek, który spożywają mieszkańcy tamtych krajów? Szczerze mówiąc nie wiem, ale ta daleka droga jakoś mnie nie przekonuje. Jakoś te żółte pola rzepaku pod koniec lata bardziej do mnie przemawiają ;)



Pamiętajmy: Nadmiar kwasu omega-6 w diecie nie jest zdrowy. Może wręcz sprzyjać powstawaniu nowotworów. Także nie ilość, a jakość - czyli odpowiedni stosunek obu kwasów.

Olej słonecznikowy:
Szczerze mówiąc, nie jest ani super smaczny, ani nie jest dobrym źródłem kwasów w odpowiedniej proporcji, także ani ja ( ani już nikt w moim otoczeniu ;) ) tego oleju nie jemy.



Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba dowiedziała się czegoś nowego :)

1 komentarz: